Zapraszam dziś na wywiad z wyjątkowym fotografem, który z wielką pasją opowiada mi dziś swojej pracy, rodzinie oraz zdradza czego najbardziej nie lubi w pracy fotografa ślubnego…
1. Światłołap – czyli kto, co i jak? Kilka słów o tobie i twojej firmie…
Światłołap czyli… fotograf, mąż cudownej Łucji, przyjaciel wielu przyjaciół, lubiący podróże ale i cieszący się każdą chwilę spędzoną w domu. Niedoszły inżynier, z niespełnionym marzeniem o własnym moście, z wykształcenia grafik i filozof. Obecnie, choć zabrzmi to pewnie banalnie, to człowiek, którego jednym z najważniejszych celi w życiu jest opowiadanie miłosnych historii. I dobrze mi z tym! Bo nie traktuję tego co robię jako zawodu, nie myślę, że mam firmę czy prowadzę biznes – mam to ogromne szczęście, że traktuję fotografowanie ludzi, moją pracę, jako jeden z celi w życiu.
2. Opisz swój styl w 3 słowach/3 zdaniach…
Ciągła walka rozumu i serca :) Taki nieustający spór, ciągłe przeciwstawianie się dwóch światów, które gdzieś tam są we mnie głęboko zakorzenione. To taka chęć pogodzenia fotografii czystych kadrów, wyważonych kolorów, prostych kątów z fotografią spontaniczną, pełną emocji, wrażeń i uczuć.
3. Jak długo zajmujesz się już fotografią ślubną? Dlaczego właśnie śluby i jak to się stało, że wybrałeś taką specjalizację w fotografii?
W moim przypadku to nie była tak do końca świadoma decyzja – tylko proces – od inżynierii lądowej, przez grafikę po filozofię – i jakoś z tego przedziwnego zestawu powstała fotografia… I ostatnio wydaje mi się, że nawet zrozumiałem dlaczego. Otóż właśnie fotografia pozwala mi pogodzić, czy może bardziej pozwala współistnieć we mnie dwóm trochę skrajnym postawom, dwóm światom pomiędzy którymi nigdy nie umiałem wybrać. Jeden z nich romantyczny, spontaniczny, pełny marzeń a drugi wypełniony umysłem i logiką. No i teraz wybierać już nie muszę. Znalazłem coś co mnie w jakiś sposób wewnętrznie pogodziło i pozwoliło się w pełni realizować. A dlaczego śluby… tak szczerze? Kolega robił to i ja spróbowałem ;) (Dzięki Kuba!)
4. Co jest według Ciebie najtrudniejsze w zawodzie fotografa ślubnego?
Pogodzenie własnego głosu z całą branżą, oczekiwaniami, modami, blogami, facebookami, marketingiem i wszystkim tym co fotografią nie jest a żąda od niej pewnego podporządkowania się… I to nie jest narzekanie ale proszę mi wierzyć – mnóstwo ludzi zajmujących się fotografią gubi się w tym rynkowym zamęcie i chce spełnić oczekiwania wszystkich jednocześnie, a doskonale wiemy jak się kończą takie próby. Trzeba cały czas weryfikować CO i dlaczego właśnie TO robimy. To okrutnie ważne.
5. Chwila szczerości: jedna rzecz, jakiej nie lubisz w swoim zawodzie to…
To, że nie mogę w soboty iść na randkę z żoną ;-)
6. A co robiłbyś/chciałbyś robić gdybyś nie fotografował ślubów?
Cały czas rodzą mi się gastronomiczne pomysły w głowie… Jakaś mała knajpka chodzi za mną już od czasów kiedy wybierałem studia. Ale póki co przyjemnie mi się o tym marzy…
7. Ulubiona część dnia ślubu to ….
Pierwsze zdjęcie – kiedy już wiem, że jestem we właściwym miejscu, we właściwym czasie i na najbliższe kilkanaście godzin mogę się skupić tylko na fotografii i walczyć o każde dobre zdjęcie.
8. Wymarzone miejsce na sesję ślubną lub narzeczeńską?
Takie w którym jest aż gęsto od miłości! Ale tak serio – staram się nie myśleć o miejscach jako wyznacznikach sesji, oczywiście nie ma co ukrywać, że wyjątkowe scenerie przykuwają uwagę i robią duże wrażenie, ale ostatnio zrobiłem zdjęcia w jednym, małym pokoju – i to chyba najlepsza sesja jaką zrobiłem.
9. Co wyróżnia Twoją fotografię od innych na polskim rynku?
Chciałbym o tym nie myśleć, chciałbym tego nie analizować i nie wiedzieć. Wiem, że marketingowo ‘produkt’ musi się wyróżniać, oferować coś innego niż pozostałe aby zostać zauważonym i być wybranym. Tylko, że ja nie pracuje w korporacji, nie mogę się pogodzić z reklamą, która zalewa nasze życie, choć wiem, że bez niej nie da się funkcjonować. Choćby ten wywiad podyktowany jest trochę chęcią zaistnienia szerzej i pokazania się z dobrej strony. Ale mimo to staram się być czujnym i wszędzie gdzie zanosi się w mojej głowie na taki marketingowy bełkot zastanowić się dwa razy – czy muszę w tym uczestniczyć?
Dopóki pozostaje szczery i uczciwy wobec siebie samego i mojej fotografii – jestem spokojny, że dla kogoś moje zdjęcia się wyróżnią.
10. Ulubiony styl ślubów i wesel jakie chcesz fotografować to…
Takie, gdzie ludzie się kochają i okazują sobie szczerze i nieskrępowanie uczucia. Gdzie ten dzień naprawdę jest świętem ich miłości. Gdzie ludzie nie podporządkowują się tradycjom, rodzinom, oczekiwaniom tylko potrafią to wszystko tak pogodzić, że od początku do końca wiemy co tak naprawdę jest najważniejsze. Gdzie nie boją się być sobą i są w 110% wspólnie zaangażowani we wszystko co dotyczy ich ślubu. No i gdzie parkiet nigdy nie jest pusty!
A co do stylu – każda fotografia potrzebuje czasu i światła – więc uwielbiam kiedy spora część przyjęcia, ceremonii czy pozostałych elementów ślubu, pierwszych toastów, powitania gości dzieje się na zewnątrz, na otwartej przestrzeni, przy świetlne dziennym. No i kiedy mamy na to wszystko czas – na first look, na mini plener, na portret przy oknie tuż po zakończeniu przygotowań, na spokojnie, bez pośpiechu – ale czy to można określić jakimś stylem?
11. Najśmieszniejsza rzecz jaka przydarzyła Ci się w pracy jako fotograf ślubny….? :)
Można inne pytanie? ;)
12. Jeśli miałbyś dać 3 dobre rady o planowaniu ślubu przyszłym Parom Młodym… to co by to było? ….
• Nie słuchajcie rad innych :D a dokładniej to bardzo skrupulatnie analizujcie to co i kto wam radzi. Ludzie przeważnie nie mają doświadczenia w ślubach, wydaje im się wiele, ale tak naprawdę nie ma zasad wobec których musicie postępować, np. ostatnio na jakimś blogu czytałem jak to dziewczyny radziły wspólnie o torcie: o której, jak stanąć, kto kroi i czy razem, ile kawałków, kto nakłada kawałek, komu dać pierwszy kawałek, czy wspólnie jeden, czy dwa, czy sami, czy częstujemy się wzajemnie czy rodzicom – ok, to są tak naprawdę kwestie, które warto poruszyć i się nad nimi wspólnie zastanowić ale jeśli ktoś Wam mówi, że tylko tak i tak, i że inaczej nie wolno to przestańcie go słuchać i skasujcie z listy doradców… nie ma godziny o której musi wjechać tort, nie ma zabaw w których musicie uczestniczyć, nie ma obowiązku szykować się u rodziców w domu i tysiąca innych złotych myśli które usłyszycie. Jesteście Wy.
• Miejcie czas dla siebie, dużo czasu, nie spieszcie się tego dnia, nadajcie mu odpowiedni rytm i harmonię aby każda chwila była dla Was a nie Wy dla niej.
• I to co już trochę zacząłem powyżej – przygotujcie się do tego dnia bardzo dokładnie, przemyślcie go wspólnie, każdy element – bo nawet jak jesteście super spontaniczni a nie nauczycie się wcześniej wiązać muchy, którą zaplanowaliście do swojej koszuli to w pocie czoła i pełnym stresie cała Wasza spontaniczność pryśnie a w jej miejsce pozostanie tylko zaciśnięte gardło… bez zawiązanej muchy ;)
Dziękuję :)
Bardzo mi miło, że na moim blogu Sweet Wedding mogę gościć takich wyjątkowych fotografów. A może powinnam powiedzieć pasjonatów? Nawet odważę się zaszaleć i stwierdzę, że Grzegorz to pasjonat miłości i pięknie opowiedzianych historii. Pięknie też odpowiedział na wszystkie moje pytania… no może z wyjątkiem #11, ale liczę na to, że kiedyś zdradzi mi tę tajemnicę ;-)
Brak komentarzy