Wiecie, że niektórzy śmieją się z sesji w tak zwanych „oklepanych miejscach”? Ja całkiem niedawno (tak, jest mi wstyd!) sama miałam do tego niezbyt pozytywne podejście. Do czasu. Kiedyś zrozumiałam po prostu, że pewne miejsca cieszą się takim powodzeniem z jednego powodu: BO SĄ PIĘKNE! I po tym olśnieniu innym okiem patrzę na zdjęcia np. przy klifie w Gdyni (kto wie o czym mówię, ręka w górę – a raczej komentarz pod postem mile widziany!) albo na molo w Sopocie. W Tatrach takim popularnym miejscem na sesję po ślubie jest właśnie Morskie Oko. I wiesz co… ja w ogóle się temu nie dziwię! To magiczny kawałek ziemi i przepięknie wychodzi na zdjęciach. Ślicznie wygląda też na tej góralskiej sesji Kasi i Mateusza w obiektywie przesympatycznej Magdy Kimak. Zobacz sama…
6 komentarzy
Tak – bo fotografujemy przede wszystkim ludzi, a nie miejsca. A do tego miejsce które jest oklepane w oczach innych, może mieć zupełnie inny wymiar w naszych ;)
26 marzec, 2017 o 15:34Fajne podejście, podoba mi się :)
26 marzec, 2017 o 21:08Polska jest taka piękna, kryje w sobie mnóstwo urokliwych i klimatycznych miejsc, nawet te oklepane mogą być super pomysłem na sesję, wystarczy dwoje kochających się ludzi i trochę magii ;)
26 marzec, 2017 o 12:21Magdalena Kimak zgadzam się z z Tobą :) Czasem nie doceniamy tego co blisko <3
26 marzec, 2017 o 13:38dziękuję <3
25 marzec, 2017 o 21:06To ja dziękuję :) :) :) i zapraszam do dyskusji o tych miejscach na sesje :)
25 marzec, 2017 o 21:06