Estetyka boho nie ma sobie równych pod względem klimatu – sielskiego, romantycznego i mocno zakorzenionego w tradycji. Poniższy reportaż zawiera kadry pełne ciepła, emocji i stylistyki boho. Głównymi bohaterami tej zdjęciowej opowieści są Kamil i Olga oraz ich uczucia i bliskie im osoby. Te zdjęcia ogląda się z ogromną przyjemnością – zobacz sama jak emocjonujący może być ten wielki dzień…
Czy jest coś ważniejszego od idealnie dobranych szpilek, wyprasowanego kołnierzyka i dekoracji pod kolor kwiatów? Bez problemu znajdziecie sto takich elementów, ale chyba najważniejszym z nich są emocje i dzielenie ich z bliskimi. Poniższy kadr mówi więcej niż tysiąc słów…
W krainie boho nie mogło zabraknąć ICH – koronkowych łapaczy snów, które odpędzą złe duchy i wyłapią wszystkie koszmary (tu mrużę oko, bo nie wierzę w takie rzeczy, aczkolwiek uwielbiam po prostu patrzeć na łapacze same w sobie jako dekorację).
Pomysłowe kasetki, poduszeczki i puzderka na obrączki nie przestają zaskakiwać. Tutaj piękne puzderko ze szkła i metalu, wypełnione mchem – chapeau bas. :)
Ubieranie Panny Młodej to prawdziwa ceremonia i nie ma tu znaczenia fason sukienki, ale ta magiczna otoczka i emocje, jakie temu towarzyszą.
W tej stylizacji wianek jest niemal oczywistym elementem stroju, ale ten konkretny wianek przerósł moje oczekiwania – jest kolorowy, ale też niezwykle sielski, niemal polny i swobodny, jak gdyby nosząca go osoba przed chwilą uwiła go własnoręcznie z zebranych samodzielnie kwiatów.
Nawet kolczyki są zgodne z duchem boho – to miniaturowe łapacze snów. Co, jak co, ale koszmary tej Młodej Parze raczej nie grożą. ;)
Przy takim wnętrzu świątyni nie trzeba zbyt wielu skomplikowanych i kosztownych dekoracji. Słoneczniki ze wstążkami zdecydowanie wystarczają, by wnętrze nabrało jeszcze bardziej odświętnego, ludowego i uroczystego charakteru.
Wielki symbol w małych rączkach :)
Miny duchownych mówią same za siebie ;) pocałunek po przysiędze to coś pięknego.
Alternatywny sposób na weselny szpaler – zamiast szabli, słoneczniki w górę!
Estetyka boho do czegoś takiego zobowiązuje – Osada Młyńska to miejsce perfekcyjnie dobrane pod względem stylu i klimatu.
Fajny pomysł do podpatrzenia – plenerowy kącik z napojami. To mogą być różne rodzaje piwa – z tak modnymi dziś piwami kraftowymi na czele – albo składzik napojów wszelakich z oranżadą owocową w roli głównej.
W tym miejscu wszystko zgadza się z zamysłem – ozdoby, meble, wnętrze są utrzymane w estetyce rustykalnej z elementami boho.
Plener jest równie sielski i stylowy, jak wnętrze stodoły. Taki pierwszy taniec z pewnością na długo pozostanie w pamięci uczestników przyjęcia.
Genialny w swej prostocie pomysł na zajęcie czymś najmłodszych gości – bańki giganty, które fenomenalnie wyglądają na zdjęciach.
A zamiast sztucznych ogni, zimne ognie! Bez huku i nadszarpniętego budżetu… a i tak bardzo klimatycznie :) Pamiętać warto o tym, żeby zimne ognie były długie – będą po prostu dłużej cieszyć oko!
Galeria z reportażu Kamila i Olgi zachwyca niezwykłym klimatem i pozytywną energią, którą można się wręcz zarazić. Wspaniałe kadry to zasługa Oli i Kuby Słoneckich z Rumor Weddings. Tym, co zrobiło na mnie duże wrażenie, jest suknia Olgi – wygląda na kreację przekazywaną z pokolenia na pokolenie, a to dzieło Marty Trojanowskiej ze Studia Impress – czapki z głów za taką stylizację.
A Tobie jak się podobało?
Zdjęcia: Ola & Kuba Słoneccy – RUMOR WEDDINGS
Sukienka i szal: MARTA TROJANOWSKA, STUDIO IMPRESS
Buty: MENBUR
Kolczyki, bransoletka, naszyjnik: APART
Obrączki: APART
Make up i fryzura: Małgorzata Klepacz STUDIO IMAGE MILANÓWEK
Garnitur: WILVORST
Zespół: COVERBANDA
Film: FILMLOVE
Lokalizacja: OSADA MŁYŃSKA
Brak komentarzy