Zastanawiałaś się kiedyś jak można zepsuć swoje własne wesele zanim się w ogóle zacznie? Brzmi bez sensu? Nie całkiem. Ten tekst napisała dla Ciebie Małgosia, która organizuje śluby w jurcie. Zaraz dowiesz się o co chodzi… czytaj dalej.
Zapraszam Cię dziś na NIEPORADNIK WESELNY.
Pierwsza część nieporadnika pod tytułem: Uwierz w magię dwóch/trzech lat!
Synek ze Śląska niesiony falą sobotniej nocy zwierza się:
„Ja nie mam nic przeciwko weselom. Serio podoba mi się, tak jak tutaj, dobry klimat, dobra zabawa. Nawet zamówiłem już pierścionek. Tylko wiesz co mnie przeraża?”
Nie wiem ale szczerze jestem ciekawa czego boi się chłop jak dąb w tej kraciastej koszuli.
„Przeraża mnie to gadanie. Dwa, trzy lata non stop. Sukienka taka, goście tacy, drinki czy wódka. Rozumiesz, tyle czasu?”
„Dzień dobry, jesteśmy zainteresowani weselem w jurcie…”
Czy myślicie już o konkretnej dacie?
Droga Pani, ja już tyle czasu jestem narzeczoną, nie robi mi różnicy tydzień w te czy te stronę. Macie wolny termin za dwa miesiące?
Luty, dworzec centralny Warszawa, zmarzniętą słuchawkę przykładam sobie do ucha:
„Kochanie, jak tam wracasz już? // Czekam na pociąg. // Bo wiesz siedzimy sobie tutaj z ciocią Dorotką i ona się pyta, to kiedy ten ślub, to powiedziałem jej że w lipcu, pasuje Ci?”
PIERWSZA PUŁAPKA
Pierwsza pułapka, która czeka narzeczonych na drodze do udanego wesela. Organizując śluby i wesela w plenerze wychodzę z założenia, że wszystko co związane z weselem ma służyć młodej parze. Bez względu na to kto finansuje przyjęcie (o tym w kolejnej części nieporadnika) i jakie są oczekiwania zaproszonych gości. Tak więc CZAS też może być na usługach Państwa Młodych. Co to znaczy? Podarujcie sobie możliwość bycia sobą.
Jesteście osobami planującymi każdy posiłek i znacie imiona Waszych przyszłych dzieci? OK, Wy potrzebujecie wszystko zaplanować. Tylko zróbcie to tak aby perfekcja nie zniszczyła Waszych relacji z przyjaciółmi, którzy w każdy piątkowy wieczór będą wspólnie z Wami przeżywać rozterki na temat miejsca, zupy i fotografa… przez kolejne trzy lata.
Podejdźcie do czasu tak, by nie znużyć się tematem wesela zanim się zacznie. Niebezpieczeństw planowania ślubu z takim wyprzedzeniem jest kilka. Po pierwsze czy wyobrażacie sobie skupiać swoją uwagę na temacie przez trzy lata a później, dzień przed Tym Dniem po prostu odpuścić, wyluzować i bawić się dobrze? Takie rzeczy nie dzieją się nawet w alternatywnym świecie mistrzów Zen.
DRUGA PUŁAPKA
Drugim niebezpieczeństwem, całkiem serio, jest uczynienie z wesela tematu zastępczego. Coś co wspólnie Was nakręca przez tyle czasu, zajmuje Wasze rozmowy ale co po ślubie… przekujecie ten temat w wspólne bieganie, albo narciarstwo? Kochacie się to jasne, dlatego zależy Wam na tym aby dzień ślubu był wyjątkowy i stworzył wspomnienia pełne ciepła na całe małżeństwo. Dróg jest wiele, sami znajdziecie najlepsze rozwiązania, przytoczę Wam tylko pomocne pytania:
– Dlaczego chcecie planować Wasz ślub z takim wyprzedzeniem?
– Czy zasugerowaliście się czyjąś opinią, że ślub trzeba planować dwa/trzy lata wcześniej?
– Czy to możliwe, że na rok wcześniej nie znajdziecie miejsca, florystki, fotografa?
– Czy jesteście zabiegani, macie poczucie że dopinanie wszystkich szczegółów Was przerasta?
– Czy dobrym rozwiązaniem będzie dla Was zaangażowanie konsultanta, który zajmie się organizacją profesjonalnie?
Chodźcie Wy, którzy nie boicie się organizacji ślubu w dwa miesiące! Udała nam się taka organizacja już kilka razy, zabawa była cudna jednak to rzecz dla odważnej i elastycznej Pary Młodej. Po prostu w tym wypadku trzeba się czasem zgodzić, że niektóre kwiaty rosną wiosną nie jesienią, że nie znajdziemy już świetnego zespołu w Krakowie ale znajdziemy świetny z Poznania, tylko za drogę trzeba będzie więcej zapłacić. Tak krótki czas bywa sztuką kompromisu, jakkolwiek może stanowić świetną przygodę, jeśli naprawdę nie powoduje w Was stresu.
Może nudno, ale hołdujemy złotym środkom. Rok wydaje się optymalny na organizację ślubu i wesela w plenerze i w przypadku tradycyjnych przyjęć „ w lokalu” również. W tym czasie można doprecyzować każdy szczegół, a mądrze zaplanowany przebieg organizacji nie spowoduje, że wszystkie decyzje spadną na Was równocześnie. Zadania będą znikać z Waszej listy a temat nie zdąży odebrać Wam radości o którą przecież chodzi. W firmie, którą prowadzę – ślub w jurcie – trzymamy się tej zasady, dlatego otwieramy nasz kalendarz rezerwacji tylko na rok do przodu.
Wyobraźcie sobie te rozmowę. Szaro bury jesienny dzień 2016 roku:
* Studio wizażu słucham?
– Chciałabym się umówić na makijaż ślubny?
* Kiedy?
– W 2018 roku.
Kurtyna.
Autorką tekstu jest Małgosia Nawracaj – organizatorka ślubów i wesel w plenerze oraz pomysłodawczyni Ślubu w jurcie – zaprasza narzeczonych do przestrzeni jurty, bo kocha naturalne i pełne radości przyjęcia.
Brak komentarzy